usypianka III (Hjalmar)
Dodane przez Miranda Noname dnia 14.02.2009 01:10
zostaje drobne światło, a tykanie w półśnie
jest jak marszowe werble. guzik na poszewce,
nieco lśniące wypieki i buzia w podkówkę

są, jak co noc, bezcenne, bo tyle kosztuje
zapach mokrych upałów, suchych liści, pierwsze
loty żółtych kukułek, tych z zegarów. w półśnie

tak trudno szybko biegać: mrowiska z poduszek
kłują w stopy i kładą na dno głowy czerwce
z upadkami w pokrzywy i buzię w podkówkę,

kiedy spocone czoło konar znaczył guzem.
znudzone żarem lipce i zmęczone sierpnie,
drapanie w gardle, mocny zapach siana w półśnie,

chropowaty od suszy. to jest takie ludzkie:
mieć nadzieję, ze kucyk zerwie się, poniesie,
bez terkotu biegunów. straci gdzieś podkówkę

(w prześcieradłach, poduszkach) i przeskoczy mrówcze
kopczyki, potem jego zguba da ci szczęście.
zostaje chłodne światło, a tykanie w półśnie
oddaje suche wargi za buzię w podkówkę.