Rozmowa nie-liryczna
Dodane przez krybar123 dnia 05.02.2009 22:14
Tak ogólnie to jest słodko-gorzko
i przeważnie zawsze tak jest,
a pan myślał, że odpowiem słodko,
że wszystko OK, że the best?
Nie, ja ciągle nie jestem na fali,
chociaż jest nie-źle, to fakt,
tylko sukces majaczy gdzieś w dali,
więc rozmyślam, czy to jest znak,
że nie-dobrze. I panu się zwierzę
- wcale się nie cofam jak rak,
przodem, tyłem, wciąż do przodu lezę,
nawet jak jest byle-jak.
Tak, wiem, muszę być obojętna,
to chyba najlepszy lek.
To pan twierdził zawsze tak chętnie
- w dystansie do życia tkwi sęk.
Nie będziemy w słówka się bawić,
zdystansowałam się więc.
A wina? Wina chce się pan napić?
Dobrze, bo właśnie mam chęć.
Cackle. Kurtyna. I cześć.