perspektywa
Dodane przez Ewa Boszkowska dnia 01.02.2009 14:02
cały dzień myślała o wyjściu z ciasnego pola,
brudnej ziemi. żeby chociaż do supermarketu, na kasę.
tam wszystko duże, czyste.

wieczorem dławiła się przy kuchni.
kalafiorowy opar drapał krtań,
ojciec raz po raz wołał żreć.

tu podobno ziemi serce bije i można się zachwycać,
oddychać. z miasta ludzie przyjeżdżają i na zaś
łapią, na zaś. kobiety tłuste, wylewne. potem ojcowie
biją od wschodu.