Ślimak
Dodane przez Irmina dnia 14.01.2009 11:59
Po ziemi jeszcze nie ogrzmianej,
wciąż chłodnej po odejściu zimy,
dumnie ślizgając się przez życie
nogą dotyka rannej rosy,
wielki to prorok
chociaż bosy.
Gdy niebezpiecznie głowę chowa,
bez sensu nie chce się narażać.
Gdy jest spokojnie,
odważnie czułkami świat dokoła bada.
Dom dźwiga jak swój krzyż
na grzbiecie,
prywatny schron przeciwlosowy,
a kiedy życie mu dokucza,
śliną zalepia właz wejściowy.
Nigdzie i nigdy się nie śpieszy,
powoli pełza po źdźbłach trawy.
Śluzem ślad stopy zaznacza,
jednej, lecz nie jest on kulawy.
Drogę zaznacza bez potrzeby,
jakby chciał wrócić tam, skąd uszedł.
Za nim zostały drzewa, krzewy,
trzon borowika pod kapeluszem.
Intymność wszystko mu podwaja.
Szczęśliwy ponad wszelką miarę.
miłosną strzałką biegle włada,
podwójnie kocha ciało szare.
Zły to jest przykład.
Nic tu po nas, tych co są silni tylko w tłumie.
Ślimak, zwierz od nas znacznie mniejszy,
a życie lepiej on rozumie.