Quasimodo
Dodane przez kron dnia 11.03.2007 16:05
temu, co się kocha, nie sposób nigdy sprostać w mowie
Marcel Proust
ile razy próbuje dotknąć, znika: w zmowie
uczynkach i piśmie, tak chce zatrzymać
jak nie potrafi, z ustami wypchanymi ziemią i liśćmi
chłopiec przy piecu medytuje światło, dorzuca gałązek
nasłuchuje trzasków. odkąd dowiedział się,
że akumulują pamięć, pali wszystkie rzeczy
i słyszy: coś tyka w neuronach, brzęczy
jak uzbrojona ważka - nad gorzkim jeziorem
cienie pogłębiają lustro
on terminuje tutaj, odczytuje znaki, w powietrzu
gęstym jak przed uderzeniem w dzwon; słania się konarami
korzeniami snuje, pęcznieje, nabrzmiewa i podchodzi krwią
lecz on wciąż dotyka go, z czułością pieści
ten garb, ten grób rodzinny, dom