Wstęp do pierwszego świata.
Dodane przez Kamil Brewiński dnia 22.12.2008 16:47
Ponad rok na mieliźnie i powidok przyczyn
otacza cię ławicą latających rybek,
chociaż mocno próbujesz sieci są pod wodą
(łowią widok na przyszłość- dotychczas pohybel),
więc trzeba zgasić światło, zdać się na senniki,
lub policzyć barany, które już nie skaczą
przez płotek na księżycu, bo księżyc jest w Vegas,
neonem, jednym z wielu, bo płotek jest mostem
między piaskiem Mojave, a otwartym okiem -
to tak na marginesie rozważań o "teraz",
i wciąż się oddalamy, poezja jak wszechświat
wyciąga z próżni ciała, niebieskie i inne
kometki w kształcie leja - ciągle na mieliźnie,
już ponad rok, a Presley właśnie się zatrzymał,
na poboczu szosy( rozjechał iguanę),
i się nie uskarża na swoją nieobecność,
wystarczy sobowtór, parę tysięcy wersów,
para, która uszła z twoich zatok i synaps
kutrem bez załogi, a palce jak żagle, maszty,

wystarczy.