Lekcja przeciw artystom
Dodane przez ellena dnia 10.03.2007 21:03
Wojaczek umiałby mnie rozebrać,
ty odbijasz się od lustra, wspinasz na palce (oddech
ulega zatrzymaniu), próbujesz odpi±ć pierwszy guzik,
jakby był szkłem, porcelan± z dynastii Yuan, cierniem.
Nie łudĽ się barw± plastiku; cuda z taniej fabryki,
spod żółtych r±k. Tak mało kosztuj± chińscy robotnicy -
li¶cie na rzece życia, która coraz wolniej płynie.
(Pierwszy krok za nami, oczywi¶cie, musisz odpocz±ć.)
Jakby legiony ciem przemierzały pod materiałem
szlak do krzyża i niżej. Skrzydełka trzepocz±, drażni±,
zostaje zamek błyskawiczny. Samo słowo jak zygzak,
prosta łamana, poci±gnij. Gdzie były palce,
teraz mokre ¶lady. Zsun±ć tkaninę, żeby opadła.
Odwróć mnie do okna i patrz, aż więcej wytrzymać,
nie będziesz w stanie. bierz gar¶ciami jak wodę, pij.
Zapomnę poetów.