Imię, jak wyrzuty
Dodane przez Henryk Owsianko dnia 06.12.2008 19:34
Tyle róż mi wpadło przez otwarte okno.
Czy to ja powtarzam to imię bezwiednie,
blade są, zwiędnięte tęsknotą stokrotną,
a od nich powietrze mgłą na szybach blednie.
Jak grzechy zrzucone przez szczerą modlitwę
spadają na miejsca skażone dotykiem,
jak z dni niepogody godziny obrzydłe,
już miały nie wracać, a wróciły wszystkie.
Cisza, tylko róże kłują nim uwiędną,
mój smutek niebieski od patrzenia w niebo,
otwarty jak ogon krzyczącego pawia,
zamknięty jak pokój bez światła dziennego.
Pozbieram te róże, włożę do wazonu,
zgniją, nawet w wodzie, lecz przynajmniej w domu.