prywatny taras – winda PZU
Dodane przez Christos Kargas dnia 28.11.2008 23:19
czekasz pod wiatą w dżdżysty, chłodny poranek
zahaczasz wzrokiem o portfel starszej pani
może jako żigolak miałbyś lepszy los
skok z łóżka do łóżka z zapłatą, by odejść
wizja osadza cię po środku chodnika
w cyklicznej wolności, u podstawy smutku
jeszcze dłużej w biurze dla bezrobotnych
kiedy wychodzisz, na niebie kreślą się, ogłoszenia laserowe
przebiegasz wzrokiem po szpaltach
wysyłam ci kogoś do wglądu, listem priorytetowym
zostaw telefon i adres, odezwę się
zapisujesz je na kartce - błędne posunięcie
oficjalne rozwiązanie wybuch
porażka kryje furię i moc
ach tak? z kim rozmawiam? powiedz
mi znów, że będę śnił po śmierci
że bardziej niż teraz będę mógł kochać
pozwalasz, by rzeczywistość odpowiedziała
z korytarzy, które przeszedłeś, wysyłasz sygnał
reprezentacyjną, reklamową próbkę
po południu, w centrum miasta
rośniesz na ekranie witryny
starasz się rozpoznać, kogo tam widzisz
czy to facet, który się ukrywa, a może
tylko sobie wyobraża, że jest
chciałbyś przeżyć, jak każdy
dwusekundowe piękno oślepia, jak olśnienie
zamyka się w tobie, zakończenie powieści
na jeden raz w życiu owa moc
jest naiwnością aż do wieczności
wszystkie budynki są ładne w nocy
rytm czujesz, jako swój, oraz wszystkich
którzy kiedyś stali przy tobie
z windy, do której wsiadłeś wysyłasz sygnał
ostrzegawczy