Wernisaż
Dodane przez Jerzy Beniamin Zimny dnia 24.11.2008 21:15
xxx
Orkiestra gra, tango z dalekiego kraju.
Na sali wertepy, kurz nas przytula i atmosfera
z dętki. Ciśnienie z poczciwym Pascalem,
odjazd przez duże: Jadę, na grzbiecie.Spoko.
Absurdy spod czyneli, zgrzyt w łokciu
kiedy podnoszę cielsko, bęben wali w ucho.
Przez szpitale uzdrowione uszy, na tumanie
sztambucha i mgiełce roztoczy. Tańczymy;
solo pośród duchów. Noc długa na trzy cale.
xxx
Obraz słucha mojego spojrzenia,
odarte z twojego widoku, płuca
teraz mają wolne powietrze, od tłoku
od zapachu szafy, w której kostiumy na żal.
Odjechał mój wiersz z kartonami zabawek,
z ciuchami w które nie wchodzę;
bo tak jest ze słowami,
kiedy nie mogą wydostać się przez drzwi,
wstawiane w czasach skracań.
Nie podaje mi tych barw przez światło.
Tło wewnętrznego ucha, i dźwięki przypominające
upadek. Na rozjeździe niezapalona lampa,
mur tutaj nie odbija echa, przygoda kończy
sie na skarpie. Wzdłuż czasu chybotliwie stąpa;
niezawiniona postać. Od przedmiotów i od
zawartości dnia, odejść jedną prostą linią.
W zwężeniach ostre krawędzie, rdzą porosłe.
Tu skracam sobie wątpliwości. Ból wie, bo
dotyka. Jedzie w zgorzkniałej lektyce. Przez
kroki rozumiem, dopadłości wierszopodobne.