Stacja trzynasta
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00



Wygląda jak z krzyża zdjęty

Gdy siada do drugiego śniadania

Jego oczy płoną jak dwa węgle

Z matką prawie wcale nie gada



Bo o czym mówić gdy dom wstaje

Z trudem bo z fundamentów dopiero

I cegła ością w gardle rozpala

Gdy wyrzec się trzeba wszystkiego



Lecz oto teraz chwila przerwy błoga

Matka bez słów głowę jego objęła

Dobrze że są takie chwile ulgi

Bo tego mu właśnie dziś potrzeba



Gdyż długi rosną jak na drożdżach

Zaś ściany domu aż tak powoli

Siły potrzeba by dom na nogi stanął

Matka po cichu bez słów się modli