KSIĄŻECZKA DLA MARKA
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Wiersze nie mają tytułów i
firany wybrzuszają się też niezatytułowane,
dobrze by było, gdyby żadnych nazw
nie wytrawiał na płytce podstępny lokator;
lecz nie ma wyjścia – zaryglowani
siedzimy w tym puchu, ja, ty i tych
paru facetów, z którymi cię zdradziłem.
Z kuchni dobiega dźwięk – to Tomasz
parzy herbatę – dźwięk wielokrotnie złożony
jak zdanie, przypomina o dwugłosie:
w najdoskonalszej
konstrukcji przychodzi moment, gdy
nie ma stykających się ramion.
Więc nie stykamy się, no i nie mówimy,
z dzióbka czajniczka leje się woda
ja, ty i tych paru facetów – też pewnie
zdradzanych – słuchamy przez moment;
dzyń łyżeczki kończy rozmyślania,
skrzypienie drzwi przekreśla je całkiem.