11 Lutego 2002
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Pamiętam śniegu
żeby cię pozdrowić
kiedy jest poniżej zera.
Kończysz się
w wyższych temperaturach
tak jak ja na skutek
myślenia, ale
zatrzymać się nie da,
rój głosek w mózgu
wciąż się powiela i
przebija przez
chęć by zapomnieć.
W czymkolwiek
się roztopisz, zawsze
nadejdzie pora, że
coś z ciebie wróci
na trawnik przy bloku,
mnie też nie leczy
ta myśl – stoję
po kostki w tobie.
Jest świt.