sen srebrny
Dodane przez bronislaw dnia 10.11.2008 22:06
źdźbło

skąd się bierze
ciepło i miłość w nas

być może z pochylenia się
nad każdym źdźbłem*
życia


*Są i dziś
oni
co zwykli deptać
każde ziarnko ziemi
źdźbło niewinne



odrąbana ręka

NN
28 czerwca 1956 w Poznaniu
w wieku 13 lat zginął od kuli
absolwent Państwowej Szkoły Muzycznej im. Kurpińskiego



Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej,
niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie,
[...]
w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny.


słowa zniewolenia i śmierci
tkwią we mnie wciąż
raną niezabliźnioną

mają się dziś dobrze oprawcy
budują nowy stary ład
na bezimiennym grobie

niewzruszony upiór Piasta
gra: cynizm i pogarda
w modzie

ach kiedyż skończy się
ten koszmarny sen

martwi są*
choć wydaje się że żyją

pochylam się nad źdźbłem
które nigdy nie zakwitło

a przecież
tak wiele nam ubyło


*Cyprian Kamil Norwid, Sariusz

I

Oni myśleli, że już na okopach
Historii - nogą tratują po chłopach:
I że jednego zabrakło szlachcica
W Ojczyźnie całej!...

II

Amarantowa że zdmuchniona świeca;
Że nie zostało nic... tylko l e w i c a.
A wiatr od Azji tętni i pośwista:
"Gdzież ideały?"

III

Ale Sybilla dziejów jest przeczysta -
Duch niepoprawny wciąż idealista,
Więc dość mu nie raz jednego człowieka,
Co prawd nie kryje.
[...]


już czas

już czas opuścić dziwny ten świat*
zaścianek z betonu i stali - ponowoczesny
zamiast okien ktoś w nim umieścił
elektroniczny napis: fabryka wierszy

z poranną zorzą powitam słońce
znad pól podniosę w przestworza mgły
w jednym promieniu odżyje słowo
wypełnią Wernyhory wieszcze sny

otworzy wrota z modrzewia dworek
mimo naporu trwa pochylony; malwy zakwitły
i lipy wokół - wszak to już lipiec
w okno zagląda rozsłoneczniony - słyszę

Wtenczas, dębowym liściem uwieńczeni,
Rzuciwszy miecze, siądą rozbrojeni!
Rycerze nasi zechcą słuchać pieni!
Gdy świat obecnej doli pozazdrości,
Będą czas mieli słuchać o przeszłości!
Wtenczas zapłaczą, nad ojców losami,
I wtenczas łza ta ich lica nie splami.


wyszydzana przez lata powraca
cała wieszcza strofa, pielgrzymi testament
rozdarty na pół - przez wroga? nie!...
to ręka brata przerwała srebrny nasz sen

O gdybym kiedy dożył tej pociechy,
Żeby te księgi zbłądziły pod strzechy,
Żeby wieśniaczki, kręcąc kołowrotki

[...]
Gdyby też wzięły na koniec do ręki
Te księgi proste jako ich piosenki.


pomimo wszystko wierzę: ziści się
sen; srebrny z łagrów pustyni Kara-Kum
ocalał mimo naporu i idzie "Wypad"
jak w sierpniu otworzyć Wolności drzwi

Takie to dziwne, a takie prawdziwe ciągle w pogoni za czymś człowiek jest
I zaspokojeń ułudnego gmachu wrota pragnieniom otwierają wciąż

[...]

Czekam i wierzę, żyję dniem dzisiejszym
Wierzę pomimo tylu, tylu rózg
Pomimo drwiny Stańczyka Kosmosu,
Liczę na DZIEŃ i na wielki ZEW

Chcę tak koniecznie, słyszysz?, słyszysz? muszę
Wóz przeznaczenia podźwignąć na grzbiecie,
Przewrócić i pęd nadać mu

Wiem tak na pewno, przyjdzie to, co przyjść musi
Brama Żałobna otwarta jak drzwi
Drzwi do Wolności pachnącej zielenią
Przyrody, Matki przejmujący ślad

I wyjdziesz jasny, wierzący i pewny.
Że jednak, jednak gdzieś tu mieszka Bóg.


*Jest świat ze ścian
Rosnących w górę
W nim traci wartość słowo
Ja stoję przed zwyczajnym murem
I walę w niego głową


[...]
I tylko ci są wyklęci
Co nie stracili pamięci