„Na zewnątrz(spacer)”
Dodane przez Jeszajahu dnia 09.11.2008 12:25
Jestem niewykonanym gestem,
Pogrzebanym prochem
A niepogrzebanym sensem,
Zawsze, kiedy chcę o tym myśleć, muszę wyjść przed dom,
Bo przecież ten dom jest tylko iluzją,
Więc przyszło mi żyć zawsze wtedy
Kiedy nie potrafiłem istnieć,
Przyszło mi w to uderzyć zawsze wtedy
Gdy nie miałem siły,
I stałem się niewypowiedzianym słowem,
Obrzydliwym schematem,
A moje czasy zawstydziły mnie,
I kłamałem, że ''to nie ja!'',
Po tych krzykach szeptałem sobie...
Zawsze, kiedy chcę to wspominać, muszę uciec,
A przecież ucieczka jest dla winnych,
Zawsze, kiedy pamięć czynów jest dowodem,
Ja nie umiem złamać sposobu,
Wtedy muszę krzyczeć, gdy nie mam odwagi,
Zawsze nie dokańczam sprawności...
I widzę zły pociąg do pewnych instrukcji,
By nabrać cech nasiąkniętych naftą,
I widoczne skutki nie są dopuszczone do informacji,
Wtedy wychodzę na ulicę,
Bo i tak ulica jest domem,
Zastanawiam się z niewiarą,
Więc dzień na coś przeznaczyłem,
I popadłem w tą ilustrację,
Niech ilustracja będzie moim słowem.