Odpust
Dodane przez Jerzy Beniamin Zimny dnia 03.11.2008 14:14
Zapalam papierosa, a święty ogień
muska nieustannie, jakby był wszechobecny
a niewidzialny taki. Wiersz od spodu jest
ciepły,
na wierzchu moje myśli,
jeszcze dotąd niczego nie spopieliły.
Mówią, że przeznaczenie,
ale to jedynie pasmo przypadków.
Co będzie dalej, wiem od modlitwy,
nie wysłuchuję jej do końca.
Czas powtarza obrazy a sam jest niepowtarzalny.
Wola wiersza jest przyczepna, może
jestem na wyciągnięcie ręki. Każde słowo
w swojej uległości powtarza modlitwę,
a ja milczę i nie znajduję uzasadnienia
w tym wszystkim, co upływa tak szybko.
Krajobraz niech poprawi sobie lico,
wszystko niech dojedzie przed nocą,
zanim skończy się sen o wielkim wozie,
niech się coś urodzi, niech wiersz się zaplecie.