NIKT Z PRZYDOMKIEM JURODIWYJ ROZMAWIA Z CIENIEM. RYSA JUNGOWSKA II.
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Zbigniewowi H.
Zdecydowałem się. To na razie tylko zamiar, wybacz i nie zdradź 
mnie przed nimi. Wiesz że oni są gotowi zrobić z Ciebie kukłę, 
im ważniejszy byłeś tym większa atrakcja, czyli pośmiewisko.
Zdecydowałem, że zeświruję. To mi pozwoli przejść z Tobą  na „Ty”, 
chociaż nie rozwiąże problemów z tożsamością. Nie wiem nadal 
gdzie kończy się papier a gdzie zaczyna ręka i którędy przebiegają 
koryta naszych podziemnych rzek, gdzie łączą się, rozwidlają 
i mieszają swoje ciemne płyny. Jak nie obrócę swojego szaleństwa, 
wciąż wydłubuję z oka nić Twojego spojrzenia, przy skaleczeniu Twoje 
antyciała ściekają posłusznie w martwiejące sentencje. Nawet teraz 
czytam ich przewidywalny kształt i kontur wyrzynany palnikiem 
zdradliwego świtu w litej płycie przyszłości. To nieznośne wciąż nie umieć 
gadać - cztery lata po Tobie, destylować prostą postawę ciała (daleko od doskonałości), dwie krzywizny kręgosłupa, stabilizację czaszki, zawsze
gotowej i otwartej na cios w skroń, strzał w potylicę. Niezdolny chodzić 
prosto, z Twoim cieniem zawsze za plecami, postanowiłem zwariować 
by przestrzeń, której przybywa stopni swobody w nieograniczonej 
manipulacji, autostrad, pasów startowych, spłaszczyć do rozmiarów 
odbicia w lustrze, brudnej szybie, kałuży. Postanowiłem zostać świrem, 
umówmy się - nic  nikomu nie powiesz a ja postaram się być sobą: 
jeść, pić, patrzeć, obchodzić rocznice. Tylko Ty i ja będziemy znali prawdę
że nie ma żadnego „ty” i „ja”. Jest tylko cień 
(ma cztery lata dojrzewa do pełonociemności).
lipiec 2002