NIKT Z PRZYDOMKIEM JURODIWYJ PRZECZUWA
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00


Szczerząc zęby do struchlałych pierogów powoli wraca
do siebie. Słońce przegryza firanki i staje się jasne,
że nadchodzi nieuchronna zagłada; na nic skwarki
maskujące i tłuszcz obniżający wykrywalność.

Czas wrócić między rafy skoroszytów, królestwo drapieżnych
dziurkaczy; rzeźbionych od początku świata razem
z biurkami nieruchomych poruszycieli wszystkiego
co jest jeszcze zdolne do ruchu; albowiem tu wszystko

staje się po raz pierwszy; albowiem na początku było
słowo i było dobre, bo było w piśmie z dnia i z sygnaturą.
Archabiurałowie okazujący odcienie woli nie przez pomyłkę
ale w zgodzie z wyższą racją, podstawowym składnikiem

przejrzystości która sama w sobie się przegląda
i sama sobie wystarcza za potwierdzenie doskonałości;
przeżarty słońcem, z korodującym portretem wulkanu
za oknem przeczuciami cały z tamtego świata
nie dowierza ruchowi wokół

wie że nadejdzie zagłada
nie tylko dla struchlałych pierogów
(znów się nieszczerze do nich szczerzy)
gdy kiedyś we wszystko to uwierzy