RYSA JUNGOWSKA. ROZMOWA Z AUTOPRTRETEM IV.
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00


przyjaciele częstują uśmiechem z przyfastrygowaną litością
na wyrost. wszyscy w drodze ku uproszczonej wersji androgynii
ubezpieczonej od nagłej indywiduacji. spojrzenia kobiet wyrażają
obawę o stan sumień małżonków. nikt nie powie wprost. na razie

tylko żarty że sublimacja wychodzi jak szydło. samotny w tym
punkcie znaczy obcy. zagrażasz spokojowi pokoju dziecinnego.
nie pytaj się co dalej. czas wrócić, wyobraźnię na nowo urodzić
jak zapisał mistrz w testamencie. widzisz, wszystkie kobiety

im bardziej twoje - tym mniej prawdziwe, w aureolach doskonale
wygładzonych czasów przeszłych, wspinają się na coraz wyższe
poziomy abstrakcji. odarte z tętna i niecierpliwych ukąszeń
rozpuszczają się w obraz Tej Która Nadejdzie wyprana z barwy

pożądania. ani ich dotknąć ani wcielić. pozostaje płaszcz ochronnych
zaklęć że i tak jest nieźle. że po raz pierwszy wykroczyłeś poza
rozpiętą dychotomię „wolność – bezpieczeństwo” ujawniającą
nowe oblicza. frustrat. substrat. odmieniec. ale wierzę – dasz radę

w jeden kawałek drzazgi podmiotu lirycznego ogarniesz. Przedmioty
ogarniesz. co ma być objawione będzie objawione. eternalne kochanki
stopią się w nierdzewny stop animy i stanie się jasne. dla ciebie łąki
porastające znakami przestankowymi ścieżki podpromienne i cisza

napięta jak łuk nomada na wieki
aż ostatni stanie pierwszy
wśród zastępów o-błędnych wierszy

po tamtej stronie
mandali