Matapan
Dodane przez WE dnia 12.10.2008 12:09
Dalej nie ma już nic stałego, miejsce dla przyszłości.
Patrzę jak morze łuszczy się, ta woda będzie Afyką,
scali w pustynie, lwy i baobaby. Wchodząc w żywioł
stajesz się jego częścią, płynę w rybie na południe.
Na horyzoncie wyspy: mignięcie porządku
w chaosie. Chłopiec w porcie rozwija biały żagiel,
a nie ma nawet lunety, kompasu ani mapy.
Wierzy, że w białych grzbietach zobaczy Posejdona,
ma nadzieję, że ktoś na niego czeka.
Ruszamy, razem z wiatrem i falą.
Po bogów, po brzegi, po krańce.