O sądzeniu - słów kilka
Dodane przez jacekjozefczyk dnia 10.10.2008 17:53
Dobrze jest czasem, w miejsce marzeń,
zajrzeć w swą pamięć, jak w protokół.
Widzi się ostrzej rys wydarzeń
płynących niczym łodzie - wokół.

Sięgam do stanu wojennego -
niechętnie. Czemu? Dobrze wiemy.
Z całą familią, mimo tego,
krzyczeć dziś chcę: hopla! - żyjemy.

Był też ksiądz Jerzy, innych wielu;
zgasło niejedno młode życie.
Większość rekinów PRL-u
pławi się nadal w dobrobycie.

Potem Czarnobyl. Różna dola
tych, którym pachniał las, pogoda.
Cisza...Po ciszy płyn Lugola
lał się - jak z ust rzecznika woda

Matki śpiewały: "Luli, luli,
Uszatek bajkę ci opowie",
kiedy kolarze nasi pruli -
jak kamikadze - po Kijowie.

Debata przy Okrągłym Stole;
żar elit krągłość zmieniał w kanty.
Stawiano Polskę na cokole.
Pod blatem rozdzielano fanty.

Prywatyzacja, temat - morze;
licznym przydała złote piórka.
Wcześniej musieli - słodki Boże! -
poznać arkana szambonurka.

Wreszcie pamiętna gruba krecha,
dla wielu "radość o poranku".
Nie kradł - kto nie chciał lub miał pecha;
koncinę ma więc w lichym banku.

Ostatni akt "studniówki Jana";
po kątach spiskowała klika.
Skutek: nadziei nić przerwana
raptem - kleszczami elektryka.

Kupczono śmiercionośną bronią,
jak drzewiej wódą we wyszynku.
Miało to służyć - o, ironio!
podobno "rozpoznaniu rynku".

Każdy ma prawo w życiu zbłądzić;
błądziła, błądzi Polska cała,
ale najłatwiej jest osądzić
stetryczałego generała.