Poselski koncert
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Zachwyca mnie życie i świata uroki,
pogoda, deszcze, promienne słońca,
niebo przecudne w rzeźbione obłoki,
szarość codzienna i zieleń bez końca.
Łąki i pola z łanem pszenicznym
śpiew – całej urody subtelne granie,
lecz wszystkie uroki wydają się niczym,
gdy wspomnę, Janusz, Twe nocne chrapanie,
co słuch mój w zachwycie unosi bez końca
współbrzmieniem tonów ziemskich tysiąca.
Dźwięk trąby na wstępie urwany w połowie
na wskroś złowrogo słuch mi przenika
ze świstem pospołu, chrząkaniem dzika
hien wyciem zjadliwym i rykiem słonia
lub w kłusie zdziczałą namiętność rozpala
to znowu gardłowe odgłosy szakala.
Wtem się urywa ... i cisza aż dzwoni
by zaraz znów zagrać jak na harmonii
w takt marsza na basach ostrożnie powoli
albo jak skrzypek cieniutko rzępoli
lub tak, że opisać się nie da inaczej
bo zda się, że dziecię cichutko płacze
A dalej od nowa po krótkiej przerwie
z nagła szum wiatru gwałtowny się zerwie,
raz świszcze i sapie, raz w sobie coś tłumi,
a potem jak wicher, z daleka szumi
w tym nagle ryk syren .. gdy mocno pali
to znowu plusk morskiej sztormowej fali
zda się, że na mnie bałwan się toczy,
więc lekko przemykam zmęczone oczy
rozważam w zachwycie te nocne programy.
Poczekaj niech usnę, to razem zagramy.