Rozmowa
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00


W misternym akancie zaschnięta róża,
za oknem zimowym drzew obraz szary,
refleksję przeszłości z myśli wynurz:
jakim odchodzisz ? Powiedz nam stary.

Czy byłeś ludowi polskiemu w przyjaźni
wszystkich kochając jak ojciec bliski,
czyś pozbawiony był wyobraźni
i jednych miłował, a drugich uciskał ?

Odpowiedz, proszę, cóż za przyczyna,
że biedni jak zwykle dziś spłakani,
bo wojna na górze, jak ojciec dla syna
ból wielki zadaje, gdy krzywdząc go rani,

Powiedz, dlaczego gdy z ludu premiera
los przeznaczeniem Polsce postawił,
tyś nieustannie go z szat odzierał
i ciągle ludowi jak kość przeciwstawił ?

To człowiek, co ziemię własnymi rękami
pieścił po chłopsku i pielęgnował
co mówił: „nie rzucim” broniąc jej z Wami.
On Polsce wierności uczciwie dochował.

Od serca odpowiedź dam na pytanie,
Ja takim chodzę, jak lud mnie kształtował
A on był skłócony i jego staraniem
Jam wiernie jak lustro rok prezentował.

Ja byłem rokiem wszystkich Polaków.
A oni trwali bez przerwy skłóceni.
Szukałem dojścia do serc swych rodaków,
Płakałem nad raną ojczystej ziemi.

Wiec słuchaj i w słuch się zmieniaj powoli:
niech droga przeszłości usunie zamiecie
nie wczoraj, lecz jutro Cię z nędy wyzwoli
A jutro – rok Nowy, to Twoje dziecię,

Weź je na ręce i przytul do serca
i powiedz: kocham, tyś moja Ojczyzna,
Nie zranię Cię więcej jak owy bluźnierca
jednością narodu niech goi się blizna

Z misterium akantu myśl się wynurza
marzeniem przyszłości o mojej Polsce.
Bądź nam przepiękna jako śliczna róża,
a nie ciernista jak ostre jej kolce.