Dym z kadzidła
Dodane przez marekpl dnia 27.09.2008 18:22
Krwią spisana rzeczywistość na przydrożnym drzewie, co to zabrało wszystko przytulając twardym objęciem. Na zniszczonej korze ostał się zapach człowieka. Ustało podłe życie, dusza poszła do piekła
Przy mogile bliskiego stoi dziewczyna, trębacz dmie w ustnik - powietrze rozdziera Salve Regina
Łza stanęła w oku młodzieńca, pewnie to ten dym z kadzidła sprawił, że się wytoczyła
Motyl jesienią poderwał się do lotu, może duszę tamtego nosi na swych skrzydłach
Ksiądz modły odprawia jak zwykle przy takich okazjach. Potem słów kilka do kilku osób zebranych nad grobem. I kawa w podrzędnej knajpie blisko. Słów pochwalnych nie szczędzą jeszcze żałobnicy. A tak naprawdę umarły wcale nie był dobry, bardziej był lichy
Gdzieś daleko, od miejsca tego, kilka osób nie wie co się tak naprawdę stało - trwa śledztwo. Co ustalą biegli tego nikt się nie dowie tak prędko
Niespokojny ognik świecy przy kopczyku świeżym drga jakby chciałby coś językiem ognia powiedzieć
W górę dwa kruki, czarny i biały, wzbiły się z pobliskiego drzewa i odleciały za granicę ludzkiej wyobraźni, za horyzont pamięci
Ta śmierć, jak miliony innych, już nie boli nikogo
W domowym zaciszu, hen daleko stąd, ktoś ogląda zdjęcia zrobione latem w parku przy fontannie, na mostku, przy drzewie, na skale pobliskiej góry, na ławce w ogrodzie u znajomych. Dłoń kobiety gładzi z czułym wdziękiem zdjęcie za zdjęciem. Jej oczy niebieskie wypłowiały płaczem, którego nikt nie miał prawa zobaczyć. Czule przypatruje się stojącej postaci, którą przywołuje pamięć
Wie, że kochała prawdziwie, sama też kochaną była. Żałobę nosi w sercu, w sercu nosi miłość