Dyptyk o wierszu
Dodane przez Kamil Brewiński dnia 25.09.2008 18:09
I
Wywieź mnie nowym autem, ale w bagażniku,
żebym nie musiał patrzeć, jak czyste masz wnętrze,
i klimatyzowane - zimny wiatr z głośników
naniesie ił na szyby i na tapicerkę.
Zapytasz: skąd się wzięła przemiana dźwięku w noc.
Powiem: sto mil za nami rozbił płaskorzeźbę
o kant własnego łokcia pijany w chorał ksiądz.
Spytasz: trzeba zbezcześcić, by stało się święte.
Powiem: są inne wyjścia, a każde zamknięte
jak ten bagażnik, kiedy na ostrym zakręcie
wpadliśmy do rzeki, a sto mil przed nami ktoś
wziął dłuto i kamyk, wrzucił do kubka z sodą.
II
Wywieź mnie nowym autem nad wyschłe jezioro,
żebym zobaczył krater, ogromny jak silnik.
Zamieszkały przez konie i drzemiące ryby.
przez ich niewystarczalność wobec wszystkich innych
spraw, które przemilczałem podczas długiej jazdy.
Zapytasz o przyczynę, powiem : przypadek jest ważny,
to mogłyby być łodzie i stępione piły.
Spytasz: a nie lepiej przez otwarty szyberdach,
kiedy w uszach świszcze, liczyć zgasłe gwiazdy.
Powiem: jest możliwe, chociaż to nie są całki,
to tylko brak siebie - popatrz na to jezioro,
pomimo moich starań nie straciło nazwy.