Miniatura liryczna
Dodane przez Oleczek dnia 19.09.2008 15:44
Iskrzą słowa
Rozpaczy diamenty wygasłe.
Świszczą wąskim brzeszczotem.
Wiwisekcja w toku.
Cmentarnym pyłem znaczny
Każdy obrót czasu,
Niepowstrzymany wodospad
Rżniętego kryształu
Bolesnym kwiatem u piersi zastygły.
Jak zamróz zimnym oddechem,
Na szybie wyrok kuty.
A rodziłaś się magmą,
Purpurą prapulsu,
Gdy jeszcze jasne było
Jak karborund pieścić
By rozgrzać od nowa
Twardość ostrych źrenic.
Jak otulić pierzyną łagodnego brzmienia,
Elastycznym pancerzem przemóc
I dobić pośród puchu węża ślad na myśli.
Gdybyż na przemian być tarczą dla siebie
Jak bywało nie pomnę już kiedy.
Gdybyż sercem ukoić duszy przerażenie
Tęsknotą przeciętej na dwoje.
Wołam cię czarodziejko!
Twych ust zapomnianych pragnienie
Niech nas odtworzy nowych
Mnie i ciebie!