Lester i paradygmaty
Dodane przez mars dnia 18.09.2008 22:37
I.

podobno żydówki nawrócone na buddyzm są najlepszymi
żonami; Chrystus uzdrawiał wyciągiem z marihuany; Elvis żyje,
a Osama nigdy nie istniał.
iluż bredni i konfabulacji musi człowiek wysłuchać nim się zestarzeje.
to z reguły następuje. pewnego dnia impet rozchodzi się po ścięgnach,
namiętność mija jak katar, różowe pięty porastają ostrogami,
bolą z każdym krokiem coraz bardziej. pozostaje poranne
zawijanie siwizny w mały kok.

II.

za bardzo lubię twoje pocałunki, malinowe
jak jądro pączka, żeby o tym myśleć. wszystko
ma swój czas. odnajduję się w kokach jemioły
na nagich konarach. w dotykaniu twoich różowych pięt.
wolę myśleć o tym, że lubię krakanie wron w dzień
pogodny jak uśmiech buddyjskiego mnicha, niż znów
układać paradygmat naszego ja i ty. podobno Robespierre
nigdy nie był z kobietą. ciekawe czy o tym myślał słysząc
lecący nóż gilotyny.

III.

co myślę o sobie? nie wszystko mi się udaje i nie zawsze
jestem zgodny z oczekiwaniami, ale nie narzekam.
płynę z prądem. nareszcie rozumiem jak dobrze zostawić
sprawy własnemu biegowi, zdać się na los, oglądać swoje
życie jak film o rafie koralowej. albowiem bez woli
Najwyższego nawet wróbel nie spada na ziemię.
jak oznajmia Pismo. tyle trudów, znoszonych ubrań,
niepotrzebnych lektur. jak wiatrem naniesione liście,
co plączą się po całym domu. kruszeją. nawet na półce
z ziołami, między lubczykiem, prawoślazem i rumiankiem.
na poddaszu wiatr szarpie
podartym arrasem utkanym w milczące motto



IV.

jak się pozbyć szumu w uszach?
opadłe liście nie wrócą na gałęzie. a gałęzie nie wrócą do pestki.
wiolonczela w kuli żółtego światła śpiewnym pomrukiem
dotyka serca, które jest wiecznym dzieckiem i zastanawia się
czego chce ten pomarszczony brodacz po drugiej stronie
lustra. wspomnienia i sny coraz bardziej mieszają się, przenikają.
blaknące cienie zdarzeń unosi rzeka, przez chwilę
trzyma mokrymi palcami, potem puszcza.
lubię zakola rzek. lubię zapominać. stać przy oknie,
widzieć wrony ostrożne na śniegu, jakby stąpały
po futrze śpiącej tygrysicy. jej się śni, że biegnie.