Czas siewu
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Tak jak w przyrodzie na wszystko jest pora
Chłop wie kiedy siać czas, a kiedy orać.
Kiedy znów przyjdzie zebrać swe żniwo
tylko we wszystkim trzeba godziwą
zachować porę, bo jak inaczej to wielkie nieba
plon się zmarnuje i mniej będzie chleba.
Tak w polityce, powinność nam każe,
gdy czas wyborów to jako żniwiarze
lub jako siewcy co w glebę czarną,
Do urny iść trzeba i zasiać swe ziarno.
W jedności z rozwagą odrzucić gniewy
by nie siać pośladem podobnym do plewy.
Niech wreszcie do chłopów świadomość dociera,
Jak raz zasiejesz lat cztery zbierasz.
Spójrz na to prze rokiem zasiane pole,
gdzie ziarno przeróżne, a w nim kąkole
i chwastu wszelkiego, co w gruncie podatnym
ładnie rozkwita, lecz nieprzydatny.
Są pola... gdzie chlebem się rola rozwija
Szlachetne zboże nad chwast się wzbija.
Na politycznej tej chłopskiej niwie
Złocistym kłosem zakwitło godziwie
pszeniczne ziarno co ponad łany
jak król góruje jak pan nad pany,
nad polem się skłania z pogodą chwalebną
jak by wszem pełnić chciał rolę służebną.
Takim gospodarz go widział w zachwycie
i plany układał, na razie skrycie.
A potem otwarcie rozwinął karierę
niech kłos taki piękny zostanie premierem,
rządzi z godnością wśród łanów prawdziwie
i radość niech niesie na chłopskiej niwie.
Błogo zrobiło się w chłopskim świecie
W wiejskich ogródkach cieszyło się kwiecie.
A On dostojny, pełen spokoju
Darzył nas wszystkich znakiem pokoju.
Lecz nagle wstrząsnęło zasianym polem,
ruszyły się chwasty, lepczyce, kąkole,
osty, co kolcem jak igłą bodą,
a perz zaczął wichrzyć swą straszną brodą.
A powój owijał go jak basztę,
Uciskał i ciągnął do ziemi balastem.
Pochylił dorodny kłos się do ziemi
I przestał górować ponad innemi.
A inne kłosy choć, skromne, lecz czyste,
skłoniły przed nim swe czoło złociste
i pieśń śpiewały pod polskim niebem,
razem będziemy ziarnem i chlebem.
Na drugim zaś polu radość pospołu
wśród łopuch, goryszek, czarnuszki, niesiołów,
Choć nie wiem, skąd radość zamiast zgryzoty
toż jak sprostać w polu wśród takiej sluchoty,
gdzie zanim rośliny ze wzrostem ruszą
zachodnie wiatry rosę wysuszą.
I choćbyś planował najbardziej oględnie
to korzeń wnet wyschnie i liść zaraz zwiędnie.
Słuchajcie więc marni Ojczyzny oracze
jak ziemia matka z żałości płacze!
Na siewców nielicznych, co w glebę czarną
zasieli tak marnie jak owo ziarno.
A siewu niepomni... kim wy jesteście,
ż chleba szukacie w ciągłym proteście.
Wam przeto cytuję znamienny morał,
kto nie zna swej pory, to tak, jakby orał
glebę w czas mrozu, gdy zima sroży,
wiadomo, że oracz się taki wyłoży,
po pierwsze to nerwy swe mocno poruszy
na śmieszność narazi i lemiesz swój skruszy.
I w życiu na pewno będzie mu biada,
bo rękę wyciągnie po chleb sąsiada.
Więc kto politycznej nie zna struktury,
niech uczy się pilnie od matki natury.