Do astrolubej
Dodane przez minimalna dnia 16.09.2008 03:16
Roje roje urojeń
i jedna spadająca emfaza
rozebrana za wszystkie czasy
z ludzkich przyodzianych widziadeł
Jak pomieściłaś w głowie
przydługi obraz swej astrolubej
opadającej bezturbulencjoą
poprzez mgiełki udawanych afektów(?)
Wszeteczne love sztory
zasłoń bo widać nas w las
hen hen
Ja nie jestem ani zen
ani taniec
ani nawet zafu
więc jak możesz mnie kochać?

Lubię patrzeć w noc
i czekać na nic
na żadną spadającą znów
W znowu czai się nieskończoność
przy próbie wypowiedzeń kolejnych
i eksmisji nagłych
i wyrazistych
jak tamto powietrze zimowe
pamiętasz(?)

I gdy opadam coraz dalej
hen hen
i widzę Siebie w Ciebie dopełnioną
dwie całości
(jak mi ktoś powiedział, co od kogoś się dowiedział)
bo nie ma pół Mnie
i nie ma pół Ciebie
tylko całe My
całe Nas
(a całe roje mas?)
idziemy w las
has has
beztrosko
Czy mówiłam już Tobie, że Rzekotkam Cię(?)
Może i nie jestem
wszystkim z osobna
i może nie stanowię większości
(niczym posiadanie na wydanie)
za to jestem kompletnie posiana
ZGUBIŁAŚ MNIE
Wyrastam
wyrastamy
na przekór marom
na złość imaginacją tłumu
niezmiennie fosforescencyjne
niczym gwiazdy zaranne
________________________________

Napisała rozlubowana w naszych współobecnościach...