Potwornie skromna doskonałość
Dodane przez szbodhisz dnia 12.09.2008 21:15
1.
Potwornie Skromna Doskonałość
na przeciwko mojego okna kuchennego

przy śniadaniu
rośnie,
liśćmi zielonymi, skromnie dziękując za deszcz.

2.
To ciekawe, że nie było Jej
gdy się urodziłem, a teraz, kilkadziesiąt pór roku później, jakby wbrew chronologii
zielony wierzchołek obserwuje mnie z góry,
z niemal rodzicielską czułością
- nie pojmuję.

3.
Posadzili Ją,
gdy znudziła im się sama trawa i tylko trawa

chcieli
czegoś, co zasłoniłoby Słońce, rażące ich wzrok o poranku

łopatą wykopali więc dołek, umieścili sadzonkę
a Doskonałość pozwoliła im patrzeć, jak rośnie.

nie chcieli jednak patrzeć, widzieli tylko cień -
błogosławiony
- tak bardzo!
o poranku. Nic więcej, biedacy nie widzieli.

4.
Potwornie Skromna Doskonałość,
zaczęła rozrastać się z prędkością, równą prędkości rozszerzania się wszechświata.
Postanowiono więc uciąć jej dolne, tak rubasznie rozrośnięte, gałęzie
(tak jak psom ucina się głupio rozmachane ogony).

Niestety, zabieg się nie powiódł,
wszechświat dalej się rozszerza, a Doskonałość
wznosi się, coraz wyżej ponad okolicą,
jak jakaś zagubiona, nieświecąca latarnia morska - górująca.

5.
Gdy umrę, z Doskonałości zostanie tylko suchy pień.
Liście, leżące na trawie, które ktoś będzie musiał zagrabić.
Kikut bez życia, smutny tak bardzo,
że odszedłem.