Ludzie bezdomni (sonet)
Dodane przez zygfryd dnia 08.09.2008 18:48
Przez Google'a bramy przeszła myśl-sierota
tracąc swe ciało, wsysana wraz z prądem
Gdy ukłoniłeś przed szklanym się domem -
Wciskając w bruki całe dzieło Boga.

I teraz pędzi tak wolna - splątana
W szeregi kajdan lub też grzywę rdzawą
(W nieskończoności wielkość trze na małość)
grywając w trumnie - - Fortepian Szatana!

Wklejamy twarze w lustro bez swej twarzy
Biorąc garściami swoje wnętrze czarne
Nieoświetlone, bo blask zera starły.

Jak kiedyś z piasku, krzemu zdradliwego -
Inne się światy, wznosiło, jak z marzeń.
Dziś się wytapia z niego szare niebo.