Paulinie, dnia siódmego (25. października 2000)
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Czasem jest tak że wolałbym mówić do Ciebie wprost
i w taki sposób jak małe dziecko patrzeć na Ciebie
a i tak wszystkiego nie powiedzieć. Bo wiesz mnie
prześladuje ta Owa Wieczność która po tamtej Stronie
pełni funkcję ciecia i to ciągłe misterium owych bram-
jak u iwaszkiewicza by wrócić w tamte wrota, tą samą
drogą bo innej nie ma. To jest tak, kochanie, że tylko w Ciebie
wierzę teraz i tutaj bo w siebie nie wierzę, „jak dziecko
ufające matce” i cieszę się że Cię znalazłem i zdążyłem i dobrze
że oni mnie kiedyś zabrali a ja i tak czekałem, czekałem
wierząc, że zdążę- - bo to jest tak że ogień jest piękny
ale nie zawsze oczyszcza. Dzisiaj jest siódmy dzień,
w ciemności i ciszy wszystko jest takie dotykalne, zniewolony
człowiek własną wyobraźnią.