Śmierć żonkila
Dodane przez Case dnia 17.08.2008 10:03
Żeby tak znaleźć coś szybko, z rozmachem
w samym sercu puszczy uczuć gorejących.
Wśród blizn od pocałunków na skórze rumianej,
gdzie tylko tchnienie nocy namiętność ostudzi.

Albo nie, cóż ja mówię, noc jak oliwa do ognia
dolana płomienie ponad tęsknotę wznosi,
a czas już nie płynie, stanął zegar rozstania
- tylko pustka faluje wokół nas jak toń wodna,
spokojna, ale bystra bo w solidnym korycie.

Deszcz o rynny wystukuje kolejne preludia,
moczy okna w których jeszcze inne smutne oczy
czekają, czekają, czekają...

Uciekają kolejne spojrzenia zwątpienia,
umierają wspomnienia czasu łez i bólu.
Ciepła dłoń w pobliżu, słowa ukojenia,
letnie mleko na tacy, kot tuż pod stopami.

Wtedy w myślach odpływam w miejsca
które kiedyś sama wymyśliłam.
Odwiedzam zmyślonych przyjaciół do zabaw,
podaję rękę, witam się jak dawniej.
Lecz widzę blednący uśmiech na ich twarzach,
gdy mówię głuchym tonem: przyszłam się pożegnać...
Znalazłam to, o czym zawsze marzyłam,
znalazłam tego, którego zawsze szukałam.