Wera
Dodane przez fabula rasa dnia 15.08.2008 09:45
przylgnęła do warszawy jak świeżo położona farba;
do jej niskich tonów i płyt chodnika. tu staje się
niewidzialna - może odwiedzać empik, jeść na ulicy
łuskany słonecznik, zasiedlać przystanki. nie znajdzie się nikt
kto zauważy kwaśny zapach pomiętej jak sreberko skóry, szare oczy
wtapiające się w sufit listopadowego nieba. w niedzielny wieczór
uruchamia laptopa i pisze list do matki: znowu to samo -
ogrom pracy i dasz wiarę - szef mnie nie zna, mimo że siedzę
każdego dnia do godziny 20. w pomieszczeniach rośnie ciśnienie,
z dnia na dzień jest coraz mniej miejsca. i te ptaki
kradnące z wywietrzników powietrze! nie znam ich
(choć spotykam zawsze po 20). podejrzewam gołębie.
wychodząc z murów rozkładam ramiona i oddaję się deszczom.
spływają jak spojrzenia po przedramionach i udach, a jednak
coś pozostaje - korzeń wilgoci wrastający w macicę,
na tyle wyraźny bym nie musiała zasypiać w pojedynkę.