o Zderzaniu
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00


Długie, popękane od całowania palce,
jak robaki rozgrzebują ziemię, szukając
reszty z dzielenia aktualnego horoskopu
przez reprezentatywne intrygi telewizyjnych seriali.

Dotykam twarzy szukając na niej zmarszczek,
analogowego zapisu zderzania się czasu z powietrzem,
który tam powinien przecież być, skoro w innych miejscach
są tylko nie rozpoczęte rozmowy, niejasne relacje.

Nauczony gromadzić się w miejscach publicznych,
uświadamiam sobie w końcu, że niewiele brakuje
aby z obiektu obserwującego, stać się obiektem badań
w mrocznym prosektorium szefa Systemów Operacyjnych.

Oprócz rąk, które uniemożliwiają mi prawidłową ocenę
odległości, mam kłopoty z rozpoznaniem pory dnia.
Nie wystarcza już nawet szybkie wklepywanie pudru
w policzki. W końcu daję spokój, bo łapię się na tym,
że jutro będzie dopiero za jakiś czas.