o Przypadkach
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00


"W zaułku miała swój kąt kobieta, której jedyną własnością był garnek.
Żyła z tego, że u handlarzy jarzyn brała na kredyt fasolę, gotowała ją,
przyprawiała sosem i sprzedawała ludziom."

Ryszard Kapuścinski "HEBAN"



Wilgoć gęsta jak atmosfera na wernisażu impresji malarskich.
Kieruje się na prowizoryczne punkty, zarysy kotów, ramy drzew,
naznaczone słabą kreską ołówka sylwetki ludzi.

Jeśli nie widać horyzontu chodnika zawołaj w jego potencjalnym kierunku
z zapytaniem o swoje aktualne położenie. Jeżeli nikt nie odpowie
to znaczy, że umarłeś, ale nie bardzo wiedzą co z tobą zrobić.

Postacie wyłaniają się nagle, pytają o drogę i znikają,
zanim zdążę wykręcić się od odpowiedzi.
Ostatecznie jest tak jak na sądzie, tyle że to może nie mgła,
ale podświadome przekonanie o nieistotności kilku spraw.

Mam swoje miasta, bez których nie potrafię, nie chcę się obyć,
prywatne ławki, bary, zakręty, swoje nieoswojone myśli,
cudze odruchy warunkowe, którym nie mam wiele do powiedzenia.

Nawet Chopin miał ten swój fortepian i sobie na nim grał.
Kim byłby dziś gdyby wtedy żył w Ugandzie i nie miał fortepianu ?
Nie byłoby konkursów, jurorów, kilku papierosów marki George Sand,
kilku widokówek z paryskiego cmentarza ?

Co zrobić z tymi porankami, skoro wieczory
nie są już takie wyraźne i oczywiste ?