Nieból
Dodane przez Krzysztof Kleszcz dnia 06.07.2008 08:58
W obcym mieście z obcęgami do gwoździ,
albo z ogniem rysując w powietrzu kręgi.
Lśniący zimorodek widział nas i na naszych oczach
ogłuszał rybę. Pękło naczynie, czerwień

rozlała się w oku. Nie mogę patrzeć:
skrzyżowania i obwodnice, mrowisko kabli
i rur - wszystko na palach. Do tego mróz,
uścisk ręki, ścisk szyi. Zagadał do nas

kierowca ciężarówki. Zdjął czapkę - uszatkę.
Uśmiechnął się, jakby nic się nie stało,
jakby jadł bułkę z masłem. Panie,
wszystko taje, jesteśmy odcięci.