WZW, czyli cuda tworzone przez nieokiełznane chęci
Dodane przez Alkomat dnia 03.07.2008 21:00
I po co mi ten wzwód?
Gdy ledwie przebudzony...
ledwie żywy
próbuję przypomnieć sobie
cuda, jakie się wydarzyły w nocy;
w mojej głowie
I na co mi ten wzwód?
Odkąd nie budzisz się pod moją
zdemoralizowaną kołdrą
nie mam komu się pochwa... pochwa...
POCHWAlić
jaki to ze mnie świetny mężczyzna.
Teraz, zamiast rubaszyć - chodzę.
I resztkami sił przedstawiam się nieporadnie:
"Dzień dobry, prawie-magister Alkomat".
Zamiast rubaszyć - leżę.
W niekończącym się oczekiwaniu na sen
na nowe cuda