Majaczą ludzie
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Majaczą ludzie w białych kręgach.
Szczur w pasie się mierzy
jeszcze ciepłą krwią.
Miasto rozpala się do biegu,
na starcie ślepiec daje znak.
Ten spod jedynki
wie, że jest nikim.
Dlatego, gdy się kładzie
do łózka w piżamie,
materace trzeszczą,
groźnie i złowieszczo,
bo ciężkie wyroki
daje przez sen.
Sam ma już dożywocie
w swojej zapiekłej głupocie.
Tym co podnajmują
drugi krąg własnościowy
samotność rani stopy.
Nawet mają pieniądze
ukręcone na rurkach z kremem
i (tu nowość),
na czarnej wacie cukrowej,
lecz miłości nie mogą kupić.
Ci spod trzeciego numeru,
mierzą i mierzą wysoko,
pysznią się sobą upojnie,
pasą tym szkiełko i oko.
Pod czwórką mieszka
fałszywy prorok.
Brodę ma utkaną
ze szklanej waty.
Siedzi od lat
nad brudną wodą
i czeka, żeby się napić.
Piątkę i szóstkę
zajmują jeszcze
ci bez wyobraźni.
Grają w warcaby
po szyje w mule
pionkami
z ludzkiej krzywdy.
Majaczą jeszcze
dalsze kręgi.
Szczur mierzy się w pasie
jeszcze ciepłą krwią.
I kubrak jego purpurowy
uderza mu nagle do głowy.
Na placu zabaw,
podobno dziecięcych,
szubienica mocno ustawiona.
I choć na jednej nodze stoi,
już zrasta się z tobą,
taka sobie huśtawka
do wewnątrz.
Tutaj babki robią z piasku
pomarszczone na złą pogodę.
Oczy tramwajarza przekrwione,
patrzą jeszcze bezmyślnie.
Jak dwie przewrócone ósemki,
z których ktoś zdrapał
paryski błękit.
Tramwajarz ma w siatce
dwa rozpaczliwe krapie.
Tylko jeden z nich jeszcze
do śmierci się szarpie.
Godzina ciemnieje
z minuty na minutę
i nie ma gdzie uciec,
chyba, że diabłu wejść
mocno za skórę
i przez chwilę
znaleźć się beztrosko
w podłym tłumie.