poranne widzenie
Dodane przez arekogarek dnia 11.06.2008 09:31
zostałem sam. O poranku. odeszłaś. Choć długo patrzyliśmy
na siebie. Bez słowa. Nad naszymi głowami wirowały gwiazdy.
Nie chcieliśmy zasnąć. Oczy szukały się. Usta zaczepione
w zbliżeniu przelewały oddechy. Obudziły nas ptaki.

Wtedy uporządkowałaś włosy. Uśmiechnęłaś się. Zacząłem
marzyć. Projektowałem nowe kolory ścian. Może na zielono
pomalujemy nasz dom. Bo wiosna. Ocieplimy klimat. Ty będziesz
częściej przychodzić. Ja będę gotował obiady. I czekał. Zbierając

kwiaty w tęczowe bukiety. Wiążąc krawaty. Niepotrzebnie
wiszące w szafie. Aż do zimy. A teraz zrobimy zapasy z marzeń.
Lubisz konfitury. Najbardziej gdy ze srebrnej łyżeczki
Spływają ci do ust. Gdzie rozpuszczają się w aromacie

indyjskiej herbaty. Madras, madras.... brzmi jak zaklęcie
na wieczór... dobranoc mówisz i kładziesz się obok.
jak zmęczony kot tulisz się i mruczysz zaklęcia. Płyną obłoki
na ciemnym niebie. Nie widać gwiazd. Kos skończył rzewną

serenadę. Zamykam okno. Zamykam oczy. Śnię.